Via Ferrata Kandersteg

Witam,

piszę drugi post dzisiaj nie dlatego, że mam czas, ale dlatego, że go miał nie będę! Po pierwszej Ferracie nie zastanawiałem się długo co będę robił w następny weekend. Większość Ferrat w Alpach Szwajcarskich działa dopiero od połowy lipca – bo terminy, ale mniejszość działa już w połowie maja:) Ferraty bardzo dobrze opisane, super stronki, zdjęcia itp. szkoda że nie piszą czy otwarte, ale zawsze jest podany telefon i można go wykonać z zapytaniem. Znajomi chodzili już trochę po ferratach i wiem, że się podniecali, że ferrata była K4 czy K5 i straszne to było. Jak dla mnie, to na ferratach trzeba mieć jaja i do góry. Najgorsze jak dla mnie jest to, jak ktoś nie wie, co do końca oznacza K4 np. a sra żarem. Kandersteg to Ferrata w kantonie Bern. Dojeżdżamy do Kandersteg i tam już dalej jechać nie możemy, chyba że na szynach. Jest tam stacja kolejowa, która zabiera auta na platformy aby pokonać szybciej górskie tereny. Dojeżdżamy do Kandersteg i obok stacji kolejowej na dole jest parking oczywiście płatny. Z parkingu kierujemy się pod kolejkę Allmenalp i tam już wszystko czarne na białym. Do Kolejki 10min, a do ściany jeszcze 7. Ściana wygląda groźnie i jak się na nią patrzysz to K51:) Wychodziłem sam i miałem obawy troszkę, bo w nocy spadł śnieg i ściana była cała mokra, w niektórych miejscach płynęła nawet woda. Ja niedoświadczony zobaczyłem dwójkę wspinających się już i zdecydowałem jednogłośnie zaczepić karabinki na pierwszej linie, oczywiście prawa noga na szczeblu drabiny:) Napisali że, 3, a nawet 3:30h, ale ja nie wiedziałem, że to K4 miejscami K5 i zrobiłem ją w 1:20, może dlatego, że było mokro, albo że nie mam jeszcze kondycji. Ogólnie piękna ferrata, a panorama miażdży! Nie ukrywam, że zaczyna mnie to bawić, ale z trekkingu nie zamierzam rezygnować. A jak mnie to zaczyna bawić, to napiszę w następnym troszkę dłuższym poście i będzie o ferratach w…

Pozdrawiam

g.

Dodaj komentarz