się nie witam bo pisałem dzisiaj,
wiem, że to głupie, ale musze tak zacząć. Pisałem dzisiaj;) o pięknej i wymagajacej żelaznej drodzę, którą zrobilismy w sobote. Jak ktoś bystry, to zauważył w poprzednim poście ostatnie zdjęcie i jego opis, że bylismy na campingu (tak po Szwajcarsku napiszę) i byliśmy nie przed ferattą, ale po niej, dlatego, że zapowiadali na niedziele dalej super pogode. Od razu napiszę parę zdań o kampingu, bo warto o nim wiedzieć! Kamping nazywa się Camping Schönblick (http://www.campingschweiz.ch/) na język polski Schönblick-Piękny widok.
Jak kamping to namiot, ale też i przyczepy kampingowe, które oferuje właścicielka imprezy. Noc w takiej przyczepie to 60franoli i 3 osoby sobie śpą iwygodnie, ale 6 sie też zmieści. Może to nie Hotel ****gwiazdkowy w Zermatt:), ale warunki spoko no i jeszcze to! Dostajesz BURGERPASS, czyli talon na Hamburgery:) a tak poważnie, to bilet na wszystkie kolejki w okolicy. Działa ten bilet cały dzień. Jak ktoś planuję coś z kolejki zrobić, to opcja spoko bo kolejka gratis. Dla nas to było bardzo na rękę, bo Weissmeis planowaliśmy z kolejki zrobić. Sobotni wieczór poswięcony na odpoczynek z pieknymi widokami, piwem bezalkoholowym i nawet chipsy były. Mega klimatycznie tam!!!
Rano pobudka o 6:00 i pierwszą kolejką o 7:30 do góry na Hohsaas 3’145 m. Pobudka o 6:00 dlatego, że ja na spokojnie jeszcze piekarnię musiałem odwiedzić i zestaw śniadaniowy zamówić (kawa+SaasBaumnusTorte). Kolejka dała radę i w 30 min na Hohsaas, kawałek zejscia i o 8:30 stalismy w rakach na lodowcu Weissmies, spięci lina i gotowi do startu. Mocny start, bo jakaś aklimatyzacja bidna już była,ale wiadomo że na lodowcu nie poszalejesz, tylko pełna koncentracja gdzie stawiasz kolejny krok. Tylko 2 godziny i 30 minut zajęło nam maszerowanie na szczyt. Lodowiec jak lodowiec – biały ogólnie:), dziury niebieskie i wiszącę seraki. Nie nie chciałbym tam po południu pod nimi maszerować, dlatego na szczycie dwa zdjecia i gaz do dołu. Bardzo szybkie, a nawet za szybkie zejscie bo koło kolejki o 13 już gratulowalismy sobie zdobycia Weissmis 4’023 m. Pierwszy 4tysiaki kolegi i powiem, że cieszył jak małe dziecko:) Zjazd do wioski i kierunek Luzern bo niedziela była i Msza Święta, a przecie Dzień Swięty Święcić.
Bardzo udany weeken w Saas Grund szkoda, że weekend nie trwa 4 dni, ale może jakiś Einstein wpadnie kiedyś na to i uszcześliwi np. MNIE! Co Wy na to?
zdjęcia tylko z telefonu bo tak aparat przygotowałem, że karta w laptopie, a bateria pusta.
Pozdrawiam
g
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.