Lütholdsmatt 1’150 m – Pilatus 2’100 m – Tomlishorn 2’128 m – Widderfeld 2’075 m – Felli 1’701 m – Mittaggüpfi 1’916 m – Lütholdsmatt 1’150 m

Cze;)

piszę coś piszę, bo wszystko zapomnę;) Temat dzisiejszego postu to to samo co ,,Z dupy strony Pilatusa”.  Nie chciałem tak tytułować kolejnego posta, bo już dość tytułów związanych z Pilatusem i jego dupy strona też. Pisałem, że jak śnieg stopnieje, to przejdę tę trasę i powstanie ten post i tu sam się mogę zawstydzić, ponieważ spadł już świeży śnieg, ale na szczęście szybko stopniał, a Mi się udało przejść trasę, która próbowałem robić wiele razy początkiem roku. Towarzystwa w wędrówce dotrzymał Mi kolega Jarek, pozdrawiam serdecznie żonę Jarka, bo wiem, że czyta i proszę o przekazanie pozdrowień Jarkowi;) Wyjechaliśmy na Lütholdsmatt 1’150 m. 8:00 start bardzo spokojnym tempem, bo kawałek przed nami. 2 godziny i 7 min zajęło nam dojście na Pilatus Kulm, tam postanowiliśmy spokojnie zjeść przygotowane w chałupie posiłki. Kanpka-kawa-owoc-słodycz-fajka i ruszamy w kierunku Tomlishorna 2’128 m. 2’128,  to najwyższy szczyt w tym masywie. Szlak wyryty w skal i myślę, że go tak dla turystów nie ryli, dlatego że szwajcarskie wojsko ma bunkry w tym masywie i jak znam życie, to pod masywem też! Szlak biegnie tuż nad oknami bunkru, które są widocznie podczas wędrówki na Pilatusa. Szlak wykuty super, super przygotowany, ale tak strasznie zatłoczony przez dychających Azjatów z tabletami w ręku. Biegaja tam tak, jakby za chwilę miało tego szlaku nie być i dlatego niech ich szlaK!!! Nie wiem dlaczego biura turystyczne nie podają jakiś wskazówek dotyczących  turystyki górskiej. Super, że chcą zobaczyć, zrobić zdjęcie, ale nie biegać itp. Powinni im mówić, że np. Pilatus nie jest tylko dla nich, że inni ludzie nie są tam po to, aby dobrze zjeść, zrobić milion zdjęć i coś tam cały czas krzyczeć. Nie po to ludzie, wchodzą z buta, aby zobaczyć to wielkie zamieszanie, które robią Azjaci. Szwajcarii to bardzo odpowiada moim zdaniem, bo oni na widok Azjaty mają $ w oczach, już nawet wszystko opisane w ich języku. Przykład!!! Leżysz sobie na trawie po 3 godzinach trekingu, zachwycasz się słońcem, a co 1 min przybiega kolejny Azjata i coś krzyczy do innych i zdjęcie za zdjęciem. Nie jestem rasistą, ale dlaczego turyści z Europy zachowują się inaczej??? dobra po 20 min dotarliśmy na Tomlishorn, ja nawet nie wchodziłem na szczyt, chciałem jak najszybciej iść dalej. 40 min kolejnych i dotarliśmy na Widderfeld 2’075 m, gdzie spotkaliśmy 5 osób zachwycających się słońcem. Gdzieś kawałek za Tomlishornem przeszliśmy do kantonu Nidwalden z kantonu Luzern, a startowaliśmy z kantonu Obwalden. A jeszcze inna ciekawostka to, że Pilatus leży w Szwajcarii to każdy wie, ale to, że to nie w Alpy, to nie wiem czy każdy wie. Nazywa się to Zentralschweizer Voralpen, czyli ,,przed Alpy środkowej Szwajcarii” natomiast Widderfeld to już Alpy – Emmentaler Alpen. Tu zrobiliśmy kolejną przerwę, ale nie za długą, bo przed nami jeszcze kawałek. Ruszyliśmy w kierunku Felli! Granica mgły była na 1’800 m. i po 15 min widzieliśmy tylko mgłę, na szczęście szlak bardzo mocno wydeptany i spokojnie maszerowaliśmy dalej. Dotarliśmy na do Felli i mgła gościła nam nadal, a do Mittaggüpfi 30 min. Kontuzjowane kolano wygrało i zaczęliśmy schodzić w stronę Lütholdsmatt. Bardzo fajny teren i polecam w okolicach Pilatusa biegać:)

Trochę ten post nie składny, ale mam nadzieję, że kiedyś dla kogoś będzie poradny!!!

Pozdrawiam

g

Dodaj komentarz