Witam!!!
03.07.14 BEZRADNOŚĆ to chyba najgorszy stan jaki tylko może być, a My byliśmy bezradni, aczkolwiek ambitni, ale nie na tyle, aby stawić czoła lawinie!!! Lawinie jak lawinie, przy takich warunkach ryzyko, że zginiemy, a jak nie zginiemy to pozabijamy innych, po tych słowach moje hasło ,,Nie da się TO gołemu do kieszeni nasrać” po raz pierwszy od jakiegoś czasu nie funkcjonowało:(:(:( Pogodzeni z faktem, że MB nie zdobyty W TYM ROKU wysłuchaliśmy planu Zbyszka na kolejne dwa dni. Opcji było wiele, ale zdecydowaliśmy przemieścić się do Zermat(Szwajcaria) i tam zrobić dwa 4tysięczniki. Polux 4’092 to plan na piątek i Castor 4’223 sobota. Mała wioska koło Zermat tak zupełnie wiejska i piękny pensjonat u Rossi. Zbyszkowi wszyscy Guten Tag i okrzyki, a nam Dzień dobry, a dzień dobry bo Polka za barem sobie stała:) Spokojna noc i z samego rana do Zermat i plan był, aby kolejką wyjechać na Kl. Metterhorn 3’884 i zaatakować Poluxa zejść do schroniska po stronie włoskiej i na drugi dzień Castora!!! Okazało się, że za duży wiatr i kolejka nie jedzie, długo się nie namawialiśmy tylko ruszyliśmy w drogę. Piździło jak w Kieleckim, ale nic nie padało to szliśmy twardo. Jeszcze może mieliśmy 20min do Kl. Metterhorn i jak zaczął sypać śnieg to klękajcie narody! Stało się tak, że przechodziliśmy koło Włoskiego schroniska i tam postanowiliśmy przeczekać zadymę śnieżną, a po 2 godzinach zapytaliśmy czy jest miejsce:) Byliśmy w 6 osób bo dołączył do nas jeszcze jeden przewodnik i Ja + kolegą i Zbyszkiem, a koledzy od mielonki z Mieczysławem.
Mietek to szycha troszkę, bo Główny Szef Wyszkolenia pracowników TOPR. Smutni w schronisku gapiliśmy się na siebie. Lekki trening pod wieczór w sensie, że zrobiliśmy przewyższenie potrzebne do aklimatyzacji i do łóżek. Rano skoro świt na szlaku i po 4 godzinach trekkingu i 1,5 godzinach wspinaczki staliśmy na szczycie Poluxa!!! Pogoda załatwiła nam troszkę plany, ale lepszy rydz jak nic!!! I tak wyglądał tydzień w Alpach i wiem, że będzie taki co roku w moim wydaniu!!! W tym roku jeszcze coś podobnego planuję, a mianowicie jeden z wyższych szczytów Alp Szwajcarskich, za jakiś czas coś napiszę…………..
Ogólnie dużo opowiadania, dlatego ciekawskich zapraszam na kawę!!!
Polux na pierwszym planie, a tuż za nim Castor.
MONT BLANC widziany z Poluxa!!!
Pozdrawiam
g.
No kolo nie najgorzej jednak gdzieś tam weszliście mimo ..jowych warunków. Zdjęcia robiłeś swoja 60-siatką? Co do ostatniego zdania – a jak ktoś nie gustuje w kawie?
Witaj!!! Tak swoim aparatem robiłem zdjęcia, ale obiektyw pożyczony:) Dla tych co nie gustują w kawie jest piwo bezalkoholowe, chyba że ktoś nie gustuję w takim to się znajdzie zzzzzzzzzzzzzz, gdzieś tam pół szafki wina stoi i trosze bimbru. Mam nadzieję, że po takiej odpowiedzi nie będę miał jutro całego dom kuuuulegów.
Serdecznie zapraszam