Zajęcia na lodowcu i tura lodowcowa(Przygotowania do MB)

Cze!!!

 

jak już pisałem wcześniej MB nie zdobyty, ale jak ktoś czyta regularnie to co piszę, to wie jaki jestem uparty i prędzej, czy później polazę w kierunku MB. Tydzień w wysokich Alpach pokazał mi, że jestem takim strasznym amatorem, że aż strach:) Zabieram się za to i za chwilę pierwsza próba opanowania strachu wysokogórskiego!!! Wiem z czym się to wszystko  jeeee, ale muszę jeszcze tak to jeść, aby sraczki nie było , gdzieś tam wysoko;) Całe przygotowania nadzorował Zbigniew Młynarczyk(himalaista, skiturowiec, bardzo doświadczony przewodnik IVBV, jeden z pierwszych Polaków, który otrzymał blachę IVBV. IVBV- Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Przewodników Górskich.

Zajęcia na lodowcu to nic innego jak nauka chodzenia w rakach na różnych płaszczyznach lodu i tu powiem, że mi szło super i nawet troszkę odstawałem od kolegów bo nikt nie rozciął spodni, a Mi się udało:) Praca czekanem, jak gdzie, którą strona i po co wbić, hamowanie w różnych pozycjach i tu też coś powiem, że szlo mi super i bardzo odstawałem od grupy, bo nikt nie był taki mokry jak Ja:) Ogólne wszystko nowe w sensie, że góry jakieś wysokie, sam lód, a bawiło mnie to tak jak małe dzieci bańki mydlane.

30.06.14 przejście do schroniska Argentiere 2’771 i nocleg w schronisku. Przejście nie takie normalne bo po lodowcu i jakiś lęk był, jak to człowiek widział wszystko i stał pomiędzy dziurami, ale wiedziałem, że przewodnik nie chce nas pozabijać. Pierwsze trzy dni było nas 5 sztuk, Zbyszek, chłopak który zdobył już sporo w życiu i Tata + synem z Gdańska przyjechali jeszcze:) Tata zdobył sporo i namówił syna, a syn napalony się zgodził i to był błąd, a już piszę dlaczego. Nie mam najlepszego sprzętu, ale mam niezły, a oni jakieś ubrania rybackie(nie dziwie się nad morzem mieszkają to po co im górskie), a nie kupili bo sknerstwo dało się zauważyć gołym okiem!!! Goście zapakowane plecaki konserwami, batonami i nie wiem co oni tam mieli, ale ich ubranie i zapakowane plecaki mielonkami wykończyły ich już w pierwszy dzień po 5 godzinnym trekkingu. Wiedziałem, że coś z nim nie tak, obuwie mieli takie jak Ja, marka spoko JackWolfskin, ale troszkę mi to nie pasowało bo akurat to moje letnie obuwie w góry i zakładam je raczej jak jest sucho, ale każdy orze jak może! Dawali po garach chłopaki, a mnie i kolegę trafiał szlak, bo przez pierwsze 3 dni się nie zmęczyłem nic, bo mielonki trochę warzą!!! Zdanie moje na to wszystko!!! Nie mam kasy, to siedzę w domu!!! Zastanawiam się, czy nie założyć bloga o nich bo było by co pisać:) Napiszę jeszcze tylko, że mieli wszystko pożyczone kije, auto, buty itp.

Pierwsza noc w Francuskim schronisku, klimat spoko, ludzi nie za wiele bo początek sezonu, ale ktoś tam był i ludzie dzień dobry do Zbyszka, a My nie wiemy o co chodzi. Tak było w każdym schronisku, na szlaku!!! Bardzo znana postać w Alpach:) Noc w schronisku z wyżywieniem(pysznym) 65euro to chyba nie tak wiele jeszcze, fakt wody nie było, ale to góry nie morze! Rano skoro świt na lodowiec i zaczynamy turę lodowcową, czyli z schroniska Argentiere 2’771 do schroniska Trient 3’170 położonego w Szwajcarii! Musieliśmy przejść lodowcem Argentiere przez przełęcz na lodowiec Tour i tam do schroniska. Wiadomo, że lodowce łączą przełęcze i ta nie była łatwa. Pogoda dopisywała, tempa nie było to spokojnie maszerowaliśmy, koledzy z braku sprzętu problemy już na morenie, a jak zobaczyli zejście z przełęczy to zapytali, czy nie ma innej drogi. Ogólnie to były moje wakacje, ale już czasami miałem dość, mogłem stać na paru szczytach, ale rybacy z Gdańska plecaki zapakowane mielonkami i robiliśmy minimum planu dnia! Schronisko w Szwajcarii troszkę wyżej i dużo lepiej zaopatrzone!!! Ceny to nie wiem jakie bo nie Szwajcarskie woda 12FR, ale śniegu nie będę jadł jak domyślcie się kto:) Ogólnie koszt noclegu podobny jak w Francuskim schronisku. Ludzi było dużo więcej, co oznacza, że Zbyszek usłyszał więcej razy Dzień Dobry. Rano na spokojnie o 7 wyruszyliśmy do naszej wioski położonej koło Chamonix bo na tym polega aklimatyzacja. Plan był taki!!! Noc we wsi, rano spokojne śniadanie i o 12 wyjeżdżamy na Aiguille du Midi 3’842 schodzimy do schroniska na 3’6pare tam, troszkę pracy na lodowcu i kolacja, troszkę snu, a o 2:00 zaczynamy wymarsz w kierunku MB. Wszystko było spoko, pogoda dopisywała!!! To straszna odpowiedz dla przewodnika i ja go rozumiałem w 100%!!! Świeży śnieg który napadał w dwie ostatnie noce nie pozwolił nam wyjścia na MB. Świeży śnieg nie związał się z śniegiem z zimy i zagrożenie lawinowe:( Wiedzieliśmy, że żaden z zespołów przez dwa dni nie zaszedł daleko, wszyscy zawracali w tym samym miejscu. Emocje opadły, uśmiech znikł se, jakoś tak głupio zostało, a Ci z Gdańska mieli to gdzieś, syn się nawet cieszył i zaczął być dowcipny nawet!!! Zbyszek zaproponował nowy plan działania, ale o tym w kolejnym poście!!!

DSC_0008

DSC_0015

DSC_0019

DSC_0034

DSC_0037

DSC_0061

DSC_0066

DSC_0069

DSC_0075

DSC_0106

DSC_0115

DSC_0135

DSC_0145

 

DSC_0178

DSC_0179

DSC_0206

DSC_0209

DSC_0229

DSC_0252

DSC_0262

DSC_0276

DSC_0286

DSC_0295

 

Pozdrawiam

g.

 

3 thoughts on “Zajęcia na lodowcu i tura lodowcowa(Przygotowania do MB)

  1. Namawiaj namawiaj a moze tych ktorzy chca nie trzeba:)wato w zyciu probowac wszystkieqo:)Po tych zdjeciach widze ze jest meqa ale tez inaczej anizeli nasze dotychczasowe wycieczki!!!

Dodaj komentarz