Via Ferrata del Diavolo

jak to się w Szwajcarii Grüetzi miteinander,
jak widzicie, to pisanie idzie mi jak widać:)
i to wcale nie jest tak, że Kaukaz mi sie bardzo spodobał i juz po Alpach nie będe chodził, to nie jest tak, że jak mam ambicję wyjść na 5tysiaki, to Tarnica bedzie obciachem. Już nie wspomnę, że mam bardzo wysokie ciśnienie schodzić Polskie góry. To nie jest tak, że chodzę, bo piszę bloga, TO jest tak, że ciągle mnie to bawi! Nie wiem…może to miłość?:)Bawi i to będzie to słowo, na podstawie którego powstanie ten post. Na zaczątku chciałbym post zadydykować małzonkom, którzy towarzyszyli mi podczas przejścia tą piekną ferratą. Nie wiem czy ludzie widzą jak mnie to bawi, ale ja widzę jak ludzi bawi fakt że GÓRY SĄ, a oni w nich:) jak już zacząłem o małżonkach i to dla nich te wypociny, to napiszę może dwa zdania, bo nawet wypada napisać. Nie wiem czy to będą czytać, ale jakby tak się stało, to o Was teraz. On z przodu już ma liczbę 5, ale Ona jeszcze liczbę 4. On spokojny, Ona niespokojna:) Dobra, to już dwa zdania o Was, musicie mi wybaczyć, ale blog górski, a nie biograficzny,  czy jak to tam się pisze.
Ferratę Diavolo już dawno  miałem w planach i stało się tak, że czas był i jednogłośnie zdecydowaliśmy, że G i S idą ze mną, a czyj to głos przeważył to nieistotne, bo to nie wybory tylko Via Ferrata.
No to sprzęt w bagażnik i w stronę Andermatt. Ferrata Diavolo zaczyna się koło pomnika Suworowa. Pomnik dlatego, że walczyli tam Francuzi z Rosjanami, a że Suworow dowodził wojskami rosyjskimi, to dla rosyjskich poległych żołnierzy ten pomnik.  Auto najlepiej zaparkować na terenie jednostki wojskowej. Jest tam dość miejsca i wrócić się na Teufelsbrücke (diabelski most) a diabelski bo… Dzikie piękno wąwozu Schöllenen przez setki lat było skryte w skałach. Stopnie, podesty i ścieżki zostały wybudowane przez mieszkańców doliny Uri. Tylko do budowy mostu według legendy potrzebowali pomocy. Tę zaoferował im diabeł, który jednak został przechytrzony. No a ja tuż już pisałem na tym blogu o chytrości Szwajcarów;)
Auto można też zaparkować na moście, ale tam tylko pare miejsc, zasada jest taka – jak ktoś rano wstaje, to parkuje na moście tuż koło ściany. Wszystko zaplanowane, pogoda spoczko tylko G i S na widok sciany stracili uśmiech na twarzy no i jak jeszcze ubrali kask, pas i ląże to widziałem w ich oczach pytanie skierowana do mnie: ,,Chcesz nas zabić???” Ja mam taką taktykę: już, że w takich sytacjach zachowuję totalny spokój i próbuję motywować mocnymi argumentami. A najmocniejszy z nich, który zawsze działa to taki – ,,Ta Ferrata,  to dla dzieci! I zawsze postaram się to jakimś zdjęciem podeprzeć. Na kobiety działa w 98% . To wystartowaliśmy i już po 15 min uśmiechy wróciły na twarze i zabawa na 102. Może nie będe pisał, co było za 30 min, bo sam już ich nie ogarniałem. Pieli do góry, jakby to ich któraś z koleji Ferrata była, a to była pierwsza! Kurcze!!!takie sytacje są totalnie bezcenne i nie wiem jak to opisać. Nie wiem czy oni mieli wiekszą radość, że robią takie rzeczy, czy ja miałem wiekszą rodość, że oni maja taką radość:) Ferrata średnio trudna z bardzo piekną panoroamą. Polecam, polecam, polecam… le ja bym tam dzieći nie zabrał:) Bardzo lubię przebywać z ludzmi tak pozytywnie zakręconymi, których bawi to, co mnie. I jak będziecie czytać G i S, to poproszę o taki usmiech, jak po 15 minutach naszej wspólniej pierwszej ferraty:) świat należy do Was!!! Tylko umysł może dawać Wam złudne ograniczenia.

 

Pozdrawiam

g

Dodaj komentarz