Cze,
dawno nie pisałem, bo w Alpach deszcz, śnieg i lawiny też. Zima tej wiosny długo się 3ma, ale prognozy zapowiadają się dobrze na kolejne tygodnie i to mnie bardzo cieszy, bo już najwyższy czas gdzieś wyjść i coś zobaczyć. Ciekawostka jest w ostatnim zdaniu taka, że w dosłownym tłumaczeniu na język niemiecki ,,najwyższy czas” czyli HOCHZEIT to wesele;) Wielki piątek w CH ustawowo wolny i pogodę zapowiadali w kratkę, to ruszyłem gdzieś za Pilatusa, bo ktoś mówił kiedyś, że szczyt, który nazywa się Mittaggüpfi warty jest odwiedzenia. Dojechałem do Luthermatt i powędrowałem w kierunku dupy strony Pilatusa. Tak strasznie Mi się już tęskniło za górami, że sam się do siebie uśmiechałem i cieszyłem miche, taka wewnętrzna radość, że idę pod górę! Śnieg jeszcze na 1’200 leży, ale długo już tam nie zagości, podobnie wygląda sprawa na 2tysiacach. Wędrowałem jakiś taki szczęśliwy i w oddali widziałem dwa ciekawe szczyty, postanowiłem podejść pod jeden z nich, a potem spróbować gdzieś się wygramolić. Ponad 2h maszerowałem, a zegarek pokazał, że to 5km i jeszcze kawałek, ale śnieg się zapadał, kondycji zero…bo skąd? Nie chodzę nawet na Tenisa Stołowego, bo mam łokieć tenisisty i nie wiem czy się chwaliłem, ale udało nam się awansować do I ligi, niby powód do radości, ale mnie to nie cieszy, bo rok gry mam z głowy MAĆ! No i jak się już tam zatoczyłem, to założyłem pomoce na buty, kij na plecak, hamulec do ręki i do góry. Postanowiłem, że sam wyznaczę szlak na szczyt, którego nawet nazwy nie znałem, ale czy ważna jest nazwa. Super przygoda, duża dawka adrenaliny, bo śnieg jechał i często musiałem hamować, raz nawet tak jechałem, że rozciąłem spodnie i nogę, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało w dalszym wspinaniu. Bardzo fajny teren do wędrowania, wspinania. Napiszę coś więcej o tym terenie, jak go przejdę wzdłuż i wszerz. Jak będzie taka pogoda jak motywacja, to kawałek przejdę i za chwilę wszystko tu napiszę. Tymczasem życzę wszystkim spokojnych, prawdziwych świąt Wielkanocnych! Udało Mi się zrobić parę zdjęć,ale tylko telefonem, bo na obiektyw mnie nie stać jak na razie.
Pozdrawiam
g.