Melchsse Frutt z innego punktu widzenia…

brrry brrry brrry po raz 3 już dzisiaj,

chyba się rozpisałem:) jak tak dalej pójdzie, to napiszę dzisiaj jeszcze 17 postów.

Tu postaram się krótko i na temat dlatego, że już pisałem na ten temat.

Drugi nasz wyjazd narciarski był właśnie do Melchsse Frutt. Kto czyta to wie, że tam widziałem u kolegi w oczach czaszki, jak stał na czarnym stoku, a stał tam na nartach drugi raz. Mieliśmy ciepło, ale jakoś udało nam się pozjeżdżać. Tym razem było inaczej i było nas dużo więcej. Wybraliśmy się w 9 sztuk, jedni na sanki, drudzy na snowboard, a My na narty. Wyjechaliśmy jak zwykle wcześnie rano i ruszyliśmy jedną z pierwszych kolejek w górę. Pierwszy zjazd spokojny niebieskim stokiem wszyscy razem, dlatego że tor saneczkowy jest połączony z  niebieskim stokiem w 90%. Pogada wypisz wymaluj! Drugi wyjazd był już do samej góry na Bonistock i po długich rozmowach postanowiliśmy zjechać tym czarnym stokiem gdzie widziałem czaszki w oczach kolegi przed dwoma tygodniami:) Już na pierwszym odpoczynku widziałem smiley w jego oczach:) Peunta z tego też jest ,, Patrz gdzie zaczynasz bo możesz na początku skończyć,, Udało nam się być na drugiej stronie czyli Erzegg i napiszę, że nic specjalnego oprócz dużej ilości ludzi. Krzesełko na Balmeregghorn zaparte. Więcej info co do Melchsse Frutt 4 posty wcześniej na blogu/ Po tej naszej przygodzie narciarskiej, która zaczęła się gdzieś w lutym, na pytanie, czy jeździsz na nartach mogę odpowiedzieć, że sobie radzę:) Tak naprawdę piszę ten post, aby dodać zdjęcia bo uważam, że są nawet…

 

Pozdrawiam

g.

Dodaj komentarz