Cze!!!
ktoś sobie tam wymyślił, że Sperr zima, to prawie 2tysięcznik no i na ludzki rozum to do osiągnięcia przy tak pogodnej zimie.
to idziemy!!!
Sobotnie wyjście z Amden bardzo wysoko położonego i już z parkingu szczyt widzieliśmy jak na dłoni. Spokojny trekking w topniejącym śniegu to nie to, co lubię, ale iść trza, bo dzień budził się piękny. Po godzinnym trekkingu już wszystko było spoko loko, dlatego że śnieg zamarznięty(od czasu do czasu wpadało się tak z metr i jeszcze pół), ale utrzymywaliśmy się na górze, słonce świeciło w twarz aż miło przy lekkim mrozie. Podejścia straszne strome, ale nasza kondycja bardzo dobra;) Doszliśmy jak najwyżej się dało i szczyt koło nosa, ale na grani tyle śniegu, że bez zabezpieczenia i hamulca w ręce zdecydowaliśmy, że zaatakujemy go następnego dnia z dupy strony(z dupy strony to tył)
W większym składzie niedzielnym pięknym porankiem z Ricken na Sperr!!! Trasa superowa i ciężka jak dla mnie, dlatego że zdobyliśmy 3 inne mniejsze szczyty i na każdy trzeba było się wdrapać, a po wdrapaniu stoczyć. Sperr z dupy strony wygląda groźniej, ale idziemy. Na południe doszliśmy na ostatni mały szczyt Tanzboden i jak zobaczyliśmy ile musimy zejść, aby zaatakować Sperr:( jednogłośnie postanowiliśmy, że czas na obiad, bo siły trza na powrót do chałupy…
Jak to mi ktoś powiedział dzisiaj ,,Jak to mówią starożytni górale – do 3razy sztuka,, dlatego w kolejny weekend atakuje Sperr od strony Amden, tylko muszę kupić hamulec na dniach. Chcę dobić się do zabezpieczeń przeciwlawinowych i tam bezpieczne od zabezpieczenia do zabezpieczenia na szczyt!!!
Zapraszam na coś z małą dawka adrenaliny!!!
Pozdrawiam
g.
ps. stawałem na głowie się nie dało
7 zdjęć dla was;)
oj tam oj tam:)zima jest piekna!!!weekendowo tez bylo w strone Speer:):)he he ale taa do 3razy…dzieki:):):)
pieknie !!! jeszcze ze 2 -3 tygodnie tez dolaczam do Was niech tylko ta noga do konca wyzdrowieje !!!!
Speer pozostaje niezdobyty:)) przylaczam sie do grupy szturmowej….